Share via


UX na wyciągnięcie ręki

O UX pisze się i dyskutuje głównie w kontekście stron internetowych. Chciałem się natomiast podzielić dwoma doświadczeniami zdecydowanie obok tradycyjnej branży IT, które dały mi wyraźnie poczuć, czym jest dbałość o komfort i pozytywne wrażenia szeregowego użytkownika. Udało mi się obejrzeć wczoraj w kinie koncert U2 3D. Nazwa mówi sama za siebie - cyfrowy przekaz imprezy przygotowany w postaci trójwymiarowej. Dużym zaskoczeniem był dla mnie fakt stosunkowo dużej powszechności tej technologii, dostępnej w tej chwili już w kilkunastu kinach w Polsce. To zapewne jedynie zwiastun nadchodzących zmian - już wkrótce tego typu wynalazki staną się standardowym orężem walki pomiędzy sieciami multipleksów. Wracając do doświadczenia: to naprawdę odświeżające poczuć, jak bardzo jesteśmy w stanie oszukać swoje dwa główne zmysły za pomocą pary okularów i dobrej aparatury nagłaśniającej. Najbardziej podobało mi się (i za to należą się reżyserowi duże brawa) kreatywne podejście do samej konwencji - teoretycznie wystarczyłoby przecież ustawić kamery wśród publiczności i wrażenie "masowej imprezy" byłoby zachowane. Tymczasem autorzy pozwolili sobie na niekiedy bardzo interesujące, powiedziałbym nawet unikalne ujęcia, bawiąc się przy okazji (z pomysłem!) samymi możliwościami, jakie oferuje technika. Dzięki temu miałem wrażenie, że oglądam coś więcej, niż suchy dokument.Pozycja obowiązkowa - nie tylko dla miłośników U2!

Drugie zderzenie z praktycznym UX to testy mojego najnowszego nabytku - konsoli Nintendo DS. Już od pierwszych chwil (kto czyta instrukcje, prawda?) prostota i intuicyjność obsługi po prostu zniewala. Pomimo ograniczonego interfejsu, braku zapierających dech w piersiach multimediów i skąpej ilości posiadanych gier (których oczywiście nie jestem typowym odbiorcą), wsiąkłem całkowicie. Najbardziej urzekły niuanse dotyczące funkcjonalności samego produktu. Widać, jak pielęgnowano podstawowy atut konsoli, którym jest przenośność. Sprzęt działa "od ręki", gry uruchamiają się w czasie pojedynczych sekund i pozwalają na natychmiastową zabawę, bez konieczności jakiejkolwiek nauki.Najbardziej ujęła mnie kwestia ogólnie rozumianej pauzy w grach - zamykamy klapkę, stan jest zapamiętywany. Otwieramy - i gramy dalej. Nie ma żadnej hibernacji, bootowania, opóźnień - wszystkich (negatywnych) zjawisk, które traktujemy jako standard dla nowoczesnej elektroniki. Aż chce się wyrzucić odtwarzacz MP3 czy telefon komórkowy i sięgnąć po starą dobrą Nokię 6310i... :)